O nas

Nasza historia, czyli od pracy na etacie do życia na własnych warunkach w < 2 lata

Cześć,
z tej strony Kasia i Jeremiasz Gorzędowscy :)

Nasza przygoda z nieruchomościami zaczęła się w 2013 roku. Pracowaliśmy wtedy na etatach: ja jako nauczycielka matematyki w podstawówce, a Jeremiasz jako inżynier serwisu w prywatnej firmie medycznej.

Wszystko zmieniło się, kiedy pojawił się nasz pierwszy synek − Radek! Szybko dotarło do nas, że nie możemy jednocześnie pracować na etatach i spędzać z dzieckiem tyle czasu, ile byśmy chcieli. Kasia cały czas słyszała w głowie słowa taty: "Żałuję, że nie pamiętam, jak moje dzieci były małe. Praca mi na to nie  pozwoliła…" Dlatego postanowiliśmy coś z tym zrobić. Czyli znaleźć sposób na więcej czasu dla rodziny. Zaczęliśmy więc szukać innych ścieżek, niż popularna w naszych kręgach praca etatowa, i je znaleźliśmy.

Inwestowanie w mieszkania na wynajem. Widzieliśmy, że za granicą to działa. Ludzie zarabiają i żyją z nieruchomości, ale mieliśmy wątpliwości, czy da się to w ogóle zrobić na polskim rynku. Niestety nikt w naszym otoczeniu: ani rodzina, ani bliscy i dalsi znajomi – nie zajmowali się inwestowaniem. Nikt nie miał też nieruchomości na wynajem. To osamotnienie sprawiało, że czuliśmy się mocno niepewnie. Blokowało nas to przed działaniem, ale…

Pomimo niepewności
postanowiliśmy przetrzeć szlaki.

Zaczęliśmy zgłębiać temat, uczyć się, rozmawiać, czytać i odkładać pieniądze na zakup naszego pierwszego mieszkania na wynajem.

Nie było to łatwe, bo w miejsce jednego pytania, na które znaleźliśmy odpowiedź, pojawiały się 3 kolejne. Zwyczajnie obawialiśmy się, czy zrobimy to dobrze i czy przygotowaliśmy się wystarczająco. W końcu w grę wchodziła nasza stabilność finansowa i bezpieczeństwo rodziny. Szybko odkryliśmy, że w Polsce inwestowanie w mieszkania na wynajem również działa. Co więcej – także w Łodzi ludzie tak robią i z tego żyją :)

I tak po kilku miesiącach, dziesiątkach godzin spędzonych na czytaniu artykułów, książek i na dyskusjach – wreszcie przeszliśmy do konkretnego DZIAŁANIA. Na początku 2014 roku skorzystaliśmy ze zdolności kredytowej oraz pieniędzy, które odłożyliśmy, i kupiliśmy kawalerkę o powierzchni 33 m2.

 

…a potem rozpoczął się nasz pierwszy REMONT. Czyli to, co budzi grozę wielu początkujących inwestorów, bo można tutaj łatwo popłynąć finansowo i stracić nerwy. Robiliśmy to sami i pewnie by się nie udało, gdyby nie to, że mieliśmy już jeden remont za sobą. Odświeżyliśmy samodzielnie nasze prywatne mieszkanie i to doświadczenie nam bardzo pomogło.

Chociaż nie było łatwo, to nasz wysiłek wreszcie się opłacił…

 Robiąc „nic”, dochody Kasi wzrosły o 25%.

Kiedy wreszcie wynajęliśmy mieszkanie i dostaliśmy pierwszy przelew na konto, to był moment „Wow!”. 25% nauczycielskiej pensji Kasi pojawiło się, ot tak, na koncie. (Od tamtej pory wynajmujemy tę kawalerkę cały czas za cenę wyższą niż średnia i co miesiąc mamy z tego kilkaset złotych na plusie).

Kiedy poczuliśmy, jak to jest dostać pieniądze „bez pracy”, i zasmakowaliśmy pasywnego dochodu, to od razu rzuciliśmy się do dalszego działania. Niestety…
skończyła nam się zdolność kredytowa, a oszczędności uszczuplone po remoncie były zbyt niskie, aby cokolwiek zdziałać (a przynajmniej tak nam się zdawało).

Nie pomagały też nasze marne pensje etatowe. Dlatego zabraliśmy się za szukanie kolejnych książek, artykułów, przykładów na naszym rynku. Szukaliśmy kogoś, kto się tym zajmuje, kto z tego szkoli, aby wskazał nam właściwą drogę.

I w ten sposób trafiliśmy
na
naszego mentora.

Pewnego dnia wpadliśmy na odcinek podcastu Michała Szafrańskiego (Więcej niż oszczędzanie pieniędzy), którego gościem był Piotr Hryniewicz. Spodobało nam się, że Piotr mówił konkrety. Było po prostu widać, że gość zna się na rzeczy :).

Chociaż jego płatne szkolenie nie do końca nam odpowiadało, bo nie było dopasowane do naszej sytuacji − było dla inwestorów, którzy dysponują już pieniędzmi na inwestycje (a przynajmniej tak nam się wydawało), to pomimo tego postanowiliśmy zaryzykować.

Czy się opłaciło? Jeszcze jak! Po jego szkoleniu już wiedzieliśmy, że nieruchomości to nasza droga. Piotr był żywym przykładem, że jest ktoś, kto to robi, i to faktycznie działa. Wiedzieliśmy, że możemy podążyć podobną drogą. Zyskaliśmy pewność, że to ścieżka dla nas. Uwierzyliśmy, że jesteśmy w stanie to zrobić.

To nam dało motywacyjnego kopa do działania.

Zmotywowani ułożyliśmy plan działania, założyliśmy firmę i zajęliśmy się na początku podnajmem.

A to już zasługa Mateusza Brejty, który zarówno w ciekawym podcaście, jak i na szkoleniu u Piotra dał nam wiedzę i inspirację w tym temacie. Naszym celem było stopniowe budowanie źródła dochodu i dobrej zdolności kredytowej. Pracowaliśmy intensywnie nad wyszukiwaniem, negocjacjami, a następnie remontowaniem, wyposażaniem i wynajmowaniem pokoi. Pozyskaliśmy w ten sposób 3 duże mieszkania na podnajem, które zwiększyły nasze zyski.

Wszystko wreszcie zaczęło się kręcić! Skończyło się błądzenie we mgle. Zaczęliśmy czuć się coraz pewniej…

Byliśmy przekonani, że zmierzamy w dobrym kierunku. Niestety do czasu.

Pomimo dobrego podstawowego przygotowania, popełniliśmy błąd, który prawie rozłożył firmę finansowo… i który popełnia wielu początkujących inwestorów.

Wpadka polegała na tym, że te 3 mieszkania wzięliśmy w jednym czasie i nie byliśmy w stanie wszystkiego dopilnować. Ekipę remontową mieliśmy jedną, więc mieszkania remontowaliśmy po kolei, a opłaty ponosiliśmy już od pierwszego dnia. To zaowocowało 2 tygodniami balansowania na krawędzi: przytłoczył nas stres, nieprzespane noce i czarna wizja porażki.

Ta „przygoda” nauczyła nas, że w wyliczeniach trzeba brać pod uwagę koszty utrzymania mieszkań już w trakcie remontu i w trakcie poszukiwania najemców.

Bez tego można popłynąć i to szybciej, niż zdążysz powiedzieć: „Jestem inwestorem!”.

W tej sytuacji uratowała nas nasza wspomniana pierwsza kawalerka, która generowała zyski. Pomimo tej wpadki mieszkania na podnajem zaczęły generować wystarczająco pieniędzy, aby…

Jeremiasz wreszcie wszedł do gabinetu swojego szefa i…
go „zwolnił” ;)

…a kilka miesięcy później Kasia pożegnała się z posadą nauczycielską, sprawdzaniem kartkówek i wywiadówkami.

Osiągnęliśmy nasz cel. Więcej czasu dla rodziny i przysłowiowy „święty spokój”. Chcielibyśmy powiedzieć, że potem było już tylko wspaniale, ale to nie byłaby prawda… Mimo dokładnej selekcji i weryfikacji naszych najemców w pewnym momencie zaczęły się pojawiać problemy. I to takie, które wykańczały nas emocjonalnie i fatalnie wpływały na nasze rodzinne życie.

Mieliśmy między innymi:

  • nocne telefony od policji,

  • telefony i pisma z urzędu celnego,

  • narkomanów w mieszkaniu.

Miarka się przebrała, kiedy jeden z naszych najemców uciekł z mieszkania przez okno.

W 2015 roku, w środku pewnej spokojnej nocy obudził nas telefon z policji. Młodszy aspirant "Józek Kowalski" kłania się i mówi grobowym głosem:
"Ten numer telefonu dostaliśmy od jednego z lokatorów mieszkania, którzy u Państwa mieszkają.
Byliśmy w mieszkaniu na interwencji, mieszkanie było otwarte, a korytarz jest cały zakrwawiony."

Co się okazało?

Na policję zadzwoniła jedna z naszych najemczyń, która musiała uciekać przez okno w obawie przed drugim najemcą, który wpadł w narkotykowy szał. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało i sytuacja została opanowana, ale… wtedy miarka się przebrała. Po tej akcji mieliśmy już dość.

Koniec z kładzeniem się do łóżka w stresie… Koniec nerwów i przenoszenia tego na życie rodzinne…

Dlatego zdecydowaliśmy się zatrudnić pracownika – żeby normalnie spać i móc działać dalej. Aby oddzielić emocje i czas pracy od czasu dla rodziny. I to był strzał w 10!

Przyjęta osoba odciążyła nas od codziennej, operacyjnej pracy. A to pomogło nam zwiększyć dochody, dzięki czemu zyskaliśmy więcej czasu na rozwijanie biznesu i dla rodziny :). Jednak prawdziwy przełom nastąpił 3 lata później…

Przełomowa inwestycja. Czyli 3-letnia pensja na koncie kilka miesięcy później.

W 2018 roku trafiliśmy na mieszkanie duuużo poniżej ceny rynkowej (miało pewien problem prawny, który odstraszał innych inwestorów). Problem rozwiązaliśmy, mieszkanie kupiliśmy, a pokoje wynajęliśmy. A potem sprzedaliśmy je jako gotowiec inwestycyjny.

Efekt?

3-letnia pensja nauczycielska na koncie… kilka miesięcy później. Był to wpływ 5-cyfrowej kwoty, na którą Kasia (jako nauczycielka) musiałaby pracować ponad 3 lata, czyli ok. 6 tysięcy godzin roboczych(!). To było kolejne i mocne „WOW!”. Jednak oprócz dużego zysku, przełomowość tej inwestycji polegała na tym, że był to dla nas bardzo ciekawy projekt.

I do dzisiaj jest to dla nas główną motywacją. Chcemy robić ciekawe projekty z ciekawymi ludźmi, ucząc się nowych rzeczy i przy okazji zarabiając świetne pieniądze.

W ciągu ostatnich 7 lat przygotowaliśmy już kilkadziesiąt mieszkań na wynajem i wykonaliśmy jeszcze więcej remontów. Nieruchomości stały się naszym drugim życiem i wspólną pasją.

Póki co nie planujemy „emerytury”, ale dobrze nam jest ze świadomością, że możemy po prostu przestać pracować.

Mieszkania na wynajem dały nam wolność czasową i finansową, których pragnęliśmy. Dzięki naszym inwestycjom w 2019 roku mogliśmy spędzić 10 tygodni na wakacjach poza Polską (Indonezja – 2 tygodnie, USA – 3 tygodnie, Chorwacja – 4 tygodnie, Teneryfa – tydzień).

Ludzie zaczęli nas pytać: „Jak to zrobiliście?”.

W pewnym momencie rodzina, znajomi, przyjaciele i inni ludzie z naszego środowiska zaczęli nas zalewać pytaniami w stylu:

  • Jak remontujemy te mieszkania?

  • Jak to wszystko działa „od kuchni”?

  • Jakich błędów uniknąć?

  • Co robić? Czego nie robić? Dlatego tak, a nie inaczej…

 …i tak dalej.

Było tego tak dużo, że już w 2016 roku postanowiliśmy zebrać całą wiedzę i przelać ją w pierwszą książkę: Jak sprytnie wyremontować i wyposażyć mieszkanie. Poradnik (nie tylko) dla właścicieli mieszkań na wynajem.

A później pojawiły się szkolenia stacjonarne i online, m.in.:

  • kurs online „Social media w nieruchomościach” – 2017 rok

  • szkolenie i mastermind „Inwestowanie w mieszkania” – 2018 rok

  • występy na zjazdach absolwentów szkoleń Piotra Hryniewicza, spotkaniach Stowarzyszenia Mieszkanicznik i innych – 2018, 2019 rok

  • współprowadzenie szkoleń stacjonarnych z Izą i Piotrem Hryniewiczami – 2019 rok

  • książka „Remonty. Podręcznik Inwestora” – 2020 rok

  • szkolenie online „Szkoła Remontowania dla inwestorów” – 2020 rok

  • szkolenie online „Ekspert Rynku Lokalnego” – 2020 rok

  • szkolenie online i warsztaty stacjonarne "Seminarium Inwestowania w Nieruchomości" wraz z Piotrem Hryniewiczem - 2021 rok
  • książka "Współpraca z firmą zarządzającą najmem, czyli wszystko, co musisz wiedzieć, zanim powierzysz swoje mieszkanie w zarządzanie - 2021 rok
  • szkolenie online "Szkoła Szukania Okazji" - 2024 rok

Zainteresowanie tematem sprawiło, że zdecydowaliśmy się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem… Odwzajemnić się, bo sami dostaliśmy na starcie tę samą pomoc od doświadczonych inwestorów.

Jeżeli też interesujesz się tematem inwestowania w nieruchomości, to z chęcią pomożemy Ci rozwinąć się i osiągnąć Twoje cele. Za pomocą naszych książek i szkoleń pomogliśmy już 4000 początkującym i doświadczonym inwestorom.

Poniżej kilka rekomendacji…

 

Zrób z nami swój pierwszy krok - zapisz się na Mieszkaniowe Newsy!

Otrzymasz cotygodniowy newsletter z ciekawostkami z branży nieruchomości. Dzięki czemu zyskasz pewność, że jesteś na bieżąco z kluczowymi tematami z branży (bez tracenia godzin czasu na przekopywaniu się przez tysiące źródeł).

 

Do napisania!
Kasia i Jeremiasz

Ps. Tutaj możesz posłuchać naszego podcastu "Inwestowanie w mieszkania":